Recenzja filmu

L'animale (2018)
Katharina Mückstein
Sophie Stockinger
Kathrin Resetarits

Tajemnice bycia sobą

Mückstein okazała się mieć szczęśliwą rękę do aktorów. Sophie Stockinger, odtwórczyni roli Mati, potrafiła ożywić ją, nadać jej indywidualny charakter, uczynić ważnym punktem skupiającym uwagę
Mąż, żona, dorastająca córka. Nic nadzwyczajnego. Bohaterowie filmu Kathariny Mückstein "L'animale" początkowo wydają się bardzo typową rodziną. Mają swój bagaż przywar i problemów: trwająca od lat budowa domu, nastoletnia córka kumplująca się z grupą motocyklistów, którzy bywają agresywni wobec innych. To właśnie te "brudy" czynią ich zwyczajnymi ludźmi, bo przecież w życiu nie ma ideałów. Pozwalają też ukryć tajemnice, których ujawnienie zburzyłoby tak pieczołowicie budowaną iluzję. A jednak status quo jest bardzo delikatną rzeczą. Wystarczą głupstwa, by nim zachwiać: zapomniany portfel, wizyta u weterynarza...



Tematem przewodnim "L'animale" jest problem bycia sobą i realizacji marzeń w świecie domagającym się kompromisów i koegzystencji z innymi ludźmi. Reżyserka, mówiąc o tym, nie bawi się w delikatność. Co druga scena wprost werbalizuje stawiany problem. W szkole nauczycielka przypomina uczniom o zbliżającej się maturze i konieczności wybrania dalszej ścieżki edukacyjnej lub zawodowej. Jakby tego było mało, omawia właśnie lekturę, która bezpośrednio dotyka problemu realizowania własnego potencjału. Z kolei główna bohaterka, nastoletnia Mati, w domu przyuczana jest do zawodu weterynarza. Jej przyjaciel ma za to wbijane do głowy przez rodziców, że kiedyś z Mati się ożeni i przejmie po ojcu biznes. Indoktrynacja wydaje się tak skuteczna, że chłopak zaczyna podejmować kroki, by zmienić definicję relacji z Mati.

Czytelność przesłania swego dzieła Mückstein zapewnia nie tylko ostentacyjnym powtarzaniem go przez połowę bohaterów filmu, ale również przez zestaw problemów, z jakimi muszą się oni zmagać. Jedynym ciekawym rozwiązaniem wydaje się punkt wyjścia, który czyni z Mati jedyną dziewczynę w grupie młodocianych motocyklistów-rozrabiaków. Choć zatem jej problemy okazują się filmową kliszą, to przez fakt, że sama się wyróżnia na tle podobnych bohaterek, z miejsca podnosi wartość "L'animale".

Mückstein najwyraźniej zdawała sobie sprawę z problemów, jakie wiążą się z wybraną przez nią fabułą. Postawiła więc na solidną realizację, której kluczowym elementem było stworzenie interesujących, wybijających się z otoczenia postaci. I to się reżyserce udało. Zarówno Mati, jak i inne główne osoby dramatu (ojciec, matka, kumpel), zostali gruntownie przemyślani. Nie są to może w pełni rozwinięte osobowości, ale w zakresie, w jakim potrzebne są opowieści, reżyserka postarała się, by nie byli nijakimi, jednowymiarowymi narzędziami posuwania fabuły do przodu.



Mückstein okazała się też mieć szczęśliwą rękę do aktorów. Sophie Stockinger, odtwórczyni roli Mati, potrafiła ożywić ją, nadać jej indywidualny charakter, uczynić ważnym punktem skupiającym uwagę widzów. Partnerujące jej osoby nie prowadzą aktorskich szarż mających zagwarantować im lepszą ekranową widoczność. Robią dokładnie to, co powinni, by mało oryginalny scenariusz zmienić w interesujące dzieło filmowe.

W sumie "L'animale" jest jedynie kolejną opowieścią o problemach bycia sobą. Ponieważ jednak reżyserce udało się zgrać ze sobą wszystkie elementy, film wypada solidnie i nie irytuje miałkością swojego przesłania. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones